You are currently viewing 6 powodów, dlaczego cieszę się, że moje dzieci są na edukacji domowej

6 powodów, dlaczego cieszę się, że moje dzieci są na edukacji domowej

W artykule wymieniam 6 najważniejszych dla mnie powodów, dlaczego cieszę się, że moje dzieci uczą się na edukacji domowej.

Skrót artykułu
6 powodów, dlaczego cieszę się, że moje dzieci są na ED to:
– bezstresowe poranki
– wolne popołudnia i wieczory
– weekendy do naszej dyspozycji
– możliwość spontanicznych decyzji w kwestii organizacji dnia
– „spokojne” chorowanie
– czas spędzony wspólnie z moimi dziećmi.
 
Obejrzyj mój film, w którym opowiadam o tym, co najbardziej cenię w ED:
6 powodów dlaczego CIESZĘ SIĘ, że moje dzieci są EDUKACJI DOMOWEJ

Spis treści

Wstęp

Razem z moimi córkami (obecnie 12 i 14 lat) na edukację domową przeszłyśmy po wybuchu pandemii, czyli cztery lata temu. W poniższym artykule chciałam się podzielić z Tobą, które zmiany z perspektywy tych lat oceniam za najkorzystniejsze dla naszej rodziny.

6 powodów, dlaczego cieszę się, że moje dzieci są na ED

Kwestii, z powodu których ja i moje dzieci nie żałujemy przejścia na edukację domową na pewno jest wiele. Poniżej podaję 6 tych, które są dla mnie najważniejsze.

1. Poranki bez pośpiechu

Niektórzy twierdzą, że od tego jak zaczniemy nasz dzień, zależy cały jego dalszy przebieg. Podobno niedobrze jest „wstać lewą nogą”. Wyobraź sobie poranek, podczas którego wszyscy domownicy nie biegają nerwowo po domu. Nie połykają śniadania w pośpiechu (albo jeszcze lepiej: nie łapią w ostatniej chwili kanapki albo innej przekąski, później wpychając ją sobie do ust podczas drogi do szkoły). Wyobraź sobie, że nie musisz cały czas pokrzykiwać na swoje dzieci, na zmianę strasząc je albo błagając, żeby się wreszcie pośpieszyły, bo spóźnią się na lekcje. Wyobraź sobie, że jest późna jesień albo zima, ciemno i zimno za oknem, a Ty nie musisz ściągać swoich nieprzytomnych latorośli z łóżka i posyłać je w tę „czarną noc”.

Spróbuj sobie wyobrazić, że zamiast tych wszystkich przykrych sytuacji, które powyżej opisałam, Twoje dzieci wstają o dogodnej dla nich porze, zgodnej z ich rytmem dobowym. Jest ona dostosowana do ich potrzeb. Może ulegać zmianom w zależności od pory roku itp.

Razem siadacie do śniadania przy stole, co wcześniej miało szansę się wydarzyć wyłącznie w weekend. Są to dodatkowe wspólne chwile, których nikt Wam nie odbierze. Poziom kortyzolu u członków Twojej rodziny utrzymuje się na bezpiecznym poziomie, gdyż nie musicie się martwić, czy zdążycie na czas wyszykować się do szkoły.

Tak, leniwe i spokojne poranki były jedną z pierwszych rzeczy, które doceniłam po rozpoczęciu edukacji domowej z moimi dziećmi.

2. Wolne popołudnia i wieczory

Wolne popołudnia i wieczory (bez konieczności odrabiania pracy domowej) można wykorzystać na dwa sposoby. Albo spędzić je spokojnie w domu… albo zająć się różnymi aktywnościami poza domem, co sprawi, że tak naprawdę wcale nie będą już wolne. Moja rodzina zdecydowanie częściej korzysta z tej drugiej opcji. Moje dzieci mają czas na rozwijanie swoich pasji i spotkania ze znajomymi. W momencie wieczornego powrotu do domu nie wisi nad nimi wizja ślęczenia przy biurku nad zeszytami do późnych godzin nocnych.

Wracając jeszcze do tematu pasji, cudowne jest to, że możemy rozwijać się w tak wielu dziedzinach. W ciągu lat w naturalny sposób niektóre zainteresowania przychodzą, inne przygasają, ale przez ten czas moje dzieci mają możliwość angażowania się w to, co je w danym momencie pochłania, bez wyrzutów sumienia, że lekcje leżą nieodrobione.

3. Weekendy do naszej dyspozycji

Tu dużo wyjaśniać chyba nie trzeba. Weekendy są dla nas i możemy je zagospodarować tak, jak chcemy. Możemy z czystym sumieniem organizować krótkie wyjazdy za miasto albo całodniowe wypady na rowery, bez konieczności wcześniejszego powrotu do domu. Co miałoby pewnie miejsce, gdybyśmy mieli z tyłu głowy potrzebę przygotowania się do zajęć poniedziałkowych w szkole.

4. Możliwość spontanicznych decyzji w kwestii organizacji dnia

Ja jestem zdecydowanie typem osoby lubiącej zorganizowany i zaplanowany tryb życia, ale odrobina spontaniczności jest każdemu potrzebna. Dlatego, szczególnie kiedy warunki pogodowe temu sprzyjają, fajnie jest móc cisnąć książki w kąt i „wsiąść do pociągu byle jakiego”. Wtedy cały plan dnia związany z nauką jest odkładany na zaś, a my robimy plan wycieczki (tak, bo jak już wspominałam lubię planować…), wyszukujemy muzea, galerie, parki, które chciałybyśmy odwiedzić i… ruszamy na miasto albo w leśną dzicz.

5. „Spokojne” chorowanie

Chorowanie dzieci nigdy nie jest miłe. Szczególnie na etapie przedszkolno-wczesnoszkolnym potrafi dać się silnie we znaki całej rodzinie. Nawet wyjątkowo odporne „egzemplarze”, kiedy przyjdzie sezon chorobowy w końcu ulegną zarazkom. A Ty, Rodzicu, stajesz wtedy przed wyborem, czy posyłać zasmarkane dziecko do szkoły, czy zostawić je w domu, a później ponosić wszelkie tego konsekwencje w postaci zaległości w materiale i nieobecności na klasówkach. Jak możesz się domyślić choroby to kolejny czynnik, do którego, będąc na ED dopasowujemy nasz plan działania w sposób naturalny. Nie dotyczy to tylko chorób, ale także tzw. gorszych dni, kiedy dziecko ma mniej energii i zapału do pracy. Lepiej wtedy odpuścić i w następnych dniach wrócić do działania będąc w lepszej formie.

6. Czas spędzony wspólnie z moimi dziećmi

I na deser zostawiłam sobie najlepsze, czyli czas spędzony wspólnie z moimi dziećmi. Tego nie można przecenić i nie trzeba reklamować. Nasze dzieci tylko raz mają 7, 9 czy 11 lat. Funkcjonując w normalnym systemie szkolnym, na wspólne spędzanie czasu zostają nam tak naprawdę tylko weekendy, a one tak szybko przelatują między palcami… Od kiedy przeszliśmy na nauczanie domowe, mamy dużo więcej sposobności do bycia razem, czy to przerabiając szkolną podstawę programową, czy wyruszając z domu na bliższe i dalsze wypady.

Zakończenie

Jak Ci się taka wizja podoba? Jeżeli interesuje Cię temat edukacji domowej koniecznie śledź mój blog. W niedługim czasie mam zamiar zamieścić kolejny artykuł, ale tym razem dotyczący ciemnych stron edukacji domowej, bo takie oczywiście też są. Nic nie jest idealne. Edukacja domowa posiada również wady, chociaż nie ukrywam, że trudniej będzie mi je przytoczyć, niż zalety.

https://youtu.be/AcZnJnnPOr8

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz