You are currently viewing 6 minusów edukacji domowej

6 minusów edukacji domowej

W artykule opisuję 6 kwestii związanych z edukacją domową, które stanowią jej minusy wg mojej subiektywnej oceny.

Skrót artykułu
6 minusów edukacji domowej wg mnie to:
– Trudność w pogodzeniu ed z pracą zawodową rodzica
– Wyższe rachunki za media
– Organizacja kontaktów z innymi dziećmi
– Dbanie o ruch
– Odmienny harmonogram dnia
– Niezrozumienie rodziny i znajomych
 
Przeczytaj mój artykuł o plusach edukacji domowej:
https://radosnykwadrat.pl/6-powodow-dlaczego-ciesze-sie-ze-moje-dzieci-sa-na-edukacji-domowej/

Spis treści

  • Wstęp
  • 6 minusów ed wg mojej subiektywnej oceny
  • 1. Trudność w pogodzeniu ed z pracą zawodową rodzica
  • 2. Wyższe rachunki za media
  • 3. Organizacja kontaktów z innymi dziećmi
  • 4. Dbanie o ruch
  • 5. Odmienny harmonogram dnia
  • 6. Niezrozumienie rodziny i znajomych
  • Zakończenie

Wstęp

Niedawno pisałam o tym, dlaczego cieszę się, że moje dzieci są na edukacji domowej. Powody, które wymieniłam są dla mnie i dla mojej rodziny bardzo istotne i znacznie wpłynęły na poprawę jakości naszego życia. Przede wszystkim wniosły do naszego domu spokój i zdjęły napięcie.

Opisując plusy edukacji domowej, od razu wiedziałam, że powinnam również stworzyć artykuł o minusach, ponieważ nic nie jest czarno-białe i może być tak, że pewne zmiany pociągną za sobą inne, mniej pozytywne.

Możesz wierzyć albo nie, ale mimo wszystko trudno mi było stworzyć listę wad edukacji domowej. Długo się głowiłam i odbyłyśmy z moimi córkami burzę mózgów, aby coś sensownego wymienić.

W końcu udało mi się stworzyć listę 6 wad. Jest to lista subiektywna, stworzona na bazie mojego doświadczenia. Niektóre punkty dotyczą tylko pewnego etapu życia dzieci – np. kiedy są one jeszcze na początku edukacji. Ostatni punkt mówiący o braku akceptacji otoczenia nie dotyczy mojej rodziny, ale wymieniłam go, gdyż wyobrażam sobie, że niektórzy mogą się z nim mierzyć, chociaż wierzę, że w miarę, jak edukacja domowa robi się coraz bardziej popularna – coraz rzadziej.

6 minusów ed wg mojej subiektywnej oceny

1. Trudność w pogodzeniu ed z pracą zawodową rodzica

Pierwszy punkt jest chyba najtrudniejszy do obejścia dla większości rodziców. Szczególnie na etapie początkowym, kiedy dziecko jest jeszcze małe i poza nauką wymaga również naszej opieki i obecności w domu. Nie da się ukryć, że decydując się na rozpoczęcie nauki naszego dziecka w trybie edukacji domowej, obarczamy się dodatkowymi zajęciami i obowiązkami,  z którymi w tradycyjnym trybie nie musielibyśmy się mierzyć i które w oczywisty sposób mogą skracać nam czas, który moglibyśmy przeznaczyć na pracę zawodową.

Muszę jednak dodać, że nie dotyczy to tak zero-jedynkowo wszystkich przypadków rodziców. Już tłumaczę, co mam na myśli.

Jeżeli jesteś rodzicem, któremu zależy na tym, żeby Twoje dziecko miało możliwość rozwoju w jednej czy kilku dziedzinach w zakresie wykraczającym poza podstawę programową np.:

  • Twoje dziecko chętnie uprawia jakiś sport i często jeździ na treningi, co zajmuje Wam dużo czasu w tygodniu.
  • Albo Twoje dziecko uczy się gry na instrumencie muzycznym i powinno ćwiczyć godzinę dziennie, a zanim odrobi lekcje zadane w szkole robi się późny wieczór i brakuje czasu na granie.
  • Albo razem z dzieckiem macie zamiłowanie do różnych projektów plastycznych: tworzycie razem makiety, budujecie instalacje z tektury, malujecie obrazy. To zajęcie tak Was pochłania, że ani się obejrzycie, a tu mija cały weekend, a lekcje leżą nieodrobione…
  • Albo Twoje dziecko podczas nauki dowiaduje się czegoś, co je naprawdę fascynuje, a Ty Rodzicu chcesz mu o tym wszystkim opowiedzieć, pokazać, pojechać na wycieczkę, na której będzie mogło na własne oczy zobaczyć i dotknąć tworów natury, o których się uczy.

Wymieniłam tylko przykładowe sytuacje, ale mam nadzieję, że wiesz o co mi chodzi.

I teraz wyobraź sobie, że z dnia na dzień okazuje się, że macie na powyższe zajęcia wystarczającą ilość czasu, bo znacznie skraca się Wam czas nauki podstawy programowej. Całkowicie odpada kwestia odrabiania prac domowych, co wcześniej zajmowało dziecku całe wieczory i część weekendów. Ty Rodzicu dalej się angażujesz w naukę i rozwój Twojego dziecka, tylko, że teraz bez wyrzutów sumienia związanych z niewywiązaniem się z zadań narzuconych przez szkołę.

Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście najczęściej po przejściu na edukację domową jedno z rodziców robi sobie przerwę w pracy zawodowej na czas nauki dziecka, albo znacznie skraca swój tydzień pracy.

2. Wyższe rachunki za media

Tu dużo tłumaczyć nie trzeba. Więcej osób i przez zwiększoną ilość czasu przebywa w domu. Wzrastają wysokości opłat za prąd, gaz wodę itp. W tradycyjnym systemie dzieci przebywałyby w szkole, więc nie zużywałyby tych zasobów w domu.

3. Organizacja kontaktów z innymi dziećmi

Dzieci uczące się na edukacji domowej nie chodzą codziennie do szkoły, gdzie spotkałyby inne dzieci, dlatego na rodzicu spoczywa dodatkowy obowiązek dbania o zapewnienie kontaktu z innymi dziećmi.

Dzieci nastoletnie łatwiej niż młodsze poradzą sobie z podtrzymaniem kontaktów ze znajomymi, których poznały na różnych zajęciach dodatkowych albo na podwórku – telefonicznie, czy spotykając się. Póki jednak nie osiągną odpowiedniego wieku, to od Ciebie Rodzicu zależy, czy będą mieć kontakt z rówieśnikami, bo same sobie takiej sposobności nie zorganizują. Dlatego do pewnego momentu, to rodzice dzieci uczących się na edukacji domowej, dzwonią do innych rodziców, zapraszają się nawzajem do siebie albo organizują wspólne wyjścia. Z czasem ta aranżacja spotkań staje się zbędna, a nawet niemile widziana, bo dziecko samo chce decydować, kiedy i z kim ma się spotkać i nie potrzebuje do tego pośrednika.

4. Dbanie o ruch

Dzieci, które uczą się w tradycyjnej szkole stacjonarnej, w większości przypadków uczęszczają do szkół rejonowych. Chodzą do nich na piechotę i wracają też na piechotę. W szkole między lekcjami przemieszczają się między klasami, chodząc po schodach na różne piętra. Poza tym uczestniczą w 3-4 godzinach lekcyjnych zajęć z wychowania fizycznego.

Dzieci uczące się w domu najczęściej w ciągu dnia przemieszczają się jedynie w obrębie swojego mieszkania. Oczywiście zdecydowana większość z nich po południu i w weekendy uczęszcza na różne zajęcia dodatkowe, ale jeżeli są one na nie wożone samochodem, to może się nagle okazać, że ta ilość ruchu nie jest dla nich wystarczająca. Dlatego rodzic musi zadbać o to, aby ruch ten im umożliwić. Możliwości jest wiele, od swobodnej zabawy na podwórku z innymi dziećmi, przez codzienne spacery, po uczestnictwo w sportach zorganizowanych.

5. Odmienny harmonogram dnia

Nasz harmonogram dnia zdecydowanie różni się od harmonogramu dnia dzieci uczęszczających do tradycyjnych szkół stacjonarnych. Może to czasem rodzić problemy w sytuacji, gdy chcemy się spotkać z dziećmi spoza edukacji domowej. Kiedy dzieci były młodsze, najchętniej wychodziłyśmy na plac zabaw około południa. Byłyśmy już po skończonej nauce i było wtedy najcieplej (co jest istotne jesienną czy zimową porą). Niestety o tej porze dnia plac zabaw niemal zawsze był pusty. Później, kiedy dzieci były już starsze i chciały spotkać się ze znajomymi późnym popołudniem albo wieczorem, to znajomi często nie mogli, bo mieli do odrobienia pracę domową. Mimo, że edukacja domowa robi się coraz bardziej popularna, to wciąż jednak większość naszych znajomych to dzieci z tradycyjnych szkół. Nasze harmonogramy dnia znacznie różnią się od siebie i czasem rodzi to pewne trudności w kwestii umówienia spotkania, ale są one do pokonania.

6. Niezrozumienie rodziny i znajomych

Ostatnia kwestia może dotyczyć niektórych rodzin, albo przynajmniej niektórzy rodzice mogą się jej obawiać. Chodzi o to, jak zareaguje nasze najbliższe otoczenie: rodzina, czy znajomi, gdy podejmiemy decyzję o zabraniu naszego dziecka ze szkoły. Czy podejdą oni do tego tematu ze zrozumieniem? Czy nie staniemy się celem ich ostrej krytyki albo szantażu emocjonalnego objawiającego się usłyszeniem zdań w stylu: „Robicie krzywdę swojemu dziecku”.

Mogę tutaj powiedzieć, że nie tyle jest to kwestia, czy usłyszymy słowa krytyki, co, na ile jesteśmy przekonani o słuszności naszej decyzji i przez to na nie uodpornieni. Bo nawet jeśli nasza najbliższa rodzina ma podobne odczucia do nas i wesprze nas w naszej decyzji albo nawet pomoże w edukacji naszego dziecka (co wydarzyło się w naszym przypadku), to i tak prędzej czy później spotkamy się ze zdaniem odmiennym, jeśli nie w bliższym, to w dalszym otoczeniu.

Jeżeli jesteś osobą, która ma swoje zdanie, nawet jeśli jest ono odmienne od zdania większości, i która mierzy siły na zamiary, a nie na odwrót, to ta droga jest dla Ciebie.

Zakończenie

Co o tym myślisz? Czy wymienione przeze mnie powyżej minusy skreślają w Twoich oczach możliwość przejścia na edukację domową? A może jesteś wraz ze swoim dzieckiem na edukacji domowej i dostrzegasz jej inne jej wady? Napisz w komentarzu!

https://youtu.be/N2bmJfcLbkM

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz